Wczytuję dane...

Witki, miotełki do sauny, do bani - czym właściwie są?

Odkąd sięgam pamięcią, mój dziadek Wania, wprowadzał mnie w świat kąpieli w łaźni parowej. Teraz kiedy kultura łaźni dotarła również do Polski podzielę się z Wami tym czego nauczyłem się od mojego dziadka lub sam wypracowałem po wielu godzinach spędzonych w łaźni.

Kultura Słowiańska, Ruska, Fińska jest związana z łaźniami parowymi od zawsze. Niewielki odwrót od łaźni nastąpił tylko w okresie fascynacji Francją, która preferowała perfumy nad higienę. Dziś widzimy upowszechnianie korzystania z sauny, która stała się symbolem potwierdzenia komfortu hotelowego i luksusu prywatnego domu. Wprowadzamy coraz więcej dodatków, zwłaszcza związanych z ziołami i aspektem zdrowotnym, ze wszech miar naturalnym. Witki są stosunkowo nowe w Polsce, i dlatego postanowiłem zebrać trochę informacji w celu popularyzacji rytuału masażu z witkami w łaźni parowej.

Zacznijmy od tego Jak powinny wyglądać przygotowania do pójścia do sauny, co zabrać? Oczywiście mydło i szampon, ale niedoceniana jest funkcja myjki i drapaka. Ja traktuję każdą wizytę w saunie parowej, zgodnie z rozumieniem łaźni parowej. Chodzi o dogłębne oczyszczenie skóry. Przez całe życie wierzchnia warstwa naskórka, łuszczy się, pozbywamy się w ten sposób łuski nabłonka wraz z brudem i kurzem. Jeśli dodamy do tego pot to w głębokich porach zalega taka warstwa trudna do pozbycia się. Tego nie da się wymyć z głębokich porów zwykłym mydłem, ono tez nie usunie nam martwego naskórka, ani różnych toksycznych substancji. Nie należy myć skóry mydłem przed wizytą w łaźni, tylko samą wodą. Zmycie ochronnej warstwy tłuszczu ze skóry będzie powodowało jej podrażnienia i przesuszenie w zetknięciu z gorącą parą.

 Wizyta w łaźni nie sprowadza się już jedynie do oczyszczenia skóry a korzystanie z sauny staje się symbolem komfortu, luksusu i pewnego rodzaju rytuałem.  Wprowadzamy coraz więcej naturalnych dodatków ze wszech miar naturalnych. Idealnym przykładem są witki - trochę informacji na ich temat.

 

Sposób wykonania witek

Spotyka się witki wykonywane z różnych gałązek: eukaliptus, klon, dąb, olcha …
W słowiańskiej kulturze, niezaprzeczalnie królują brzoza i dąb, ze względu na właściwości lecznicze zawartych olejków eterycznych i pozostałych fitoskładników.

Brzoza jest najbardziej popularnym surowcem na witki. Liście zawierają wiele olejków eterycznych, flawonoidy, żywice (smołę naturalną), garbniki, karoten, kwas askorbinowy i nikotynowy. Już po drugim myciu głowy można zobaczyć, że włosy staja się mocniejsze, mniej łamliwe, bujne, lśniące. Brzoza pomaga rozwiązywać problemy skórne i kosmetyczne. Leczy egzemy, stany zapalne, trądzik, podrażnienia. Rosyjskie piękności od zawsze stosowały witki brzozowe do usuwania przebarwień skóry, także starczych.

Dąb w słowiańskiej kulturze był zawsze symbolem siły i dar dla boga Peruna. Zaślubiny pod dębem gwarantowały długowieczność, witalność i płodność. Liście i kora dębu są powszechnie stosowane zarówno w medycynie ludowej jak i ziołolecznictwie. Dębowe garbniki, pektyny węglowodany roślinne powodują rany, nadmierne pocenie się. Mają silne działanie antyseptyczne, bakterio i wirusobójcze.

Niezwykle ważny jest sposób ich przygotowywania witek. Stąd często duże różnice w ich cenach. Odpowiednio przygotowane witki wytrzymują długo i „nie gubią liści”. Witki, zależnie od strefy klimatycznej zbiera się w okresie od maja do końca lipca. Najlepsze rosną w gęstwinie, w zaroślach mieszanego lasu. Nigdy nie wolno iść na łatwiznę i zbierać ich wzdłuż dróg, gdyż pochłaniają metale ciężkie ze spalin. Wielu rzeczy nie wolno…. Nie wolno zbierać ich po deszczu, choć wielu zbieraczy tak właśnie robi, bo gałązki są umyte i nie trzeba dodatkowej pracy. Nie wolno suszyć  gałązek na słońcu, powoli w tylko w cieniu. Potrzebny jest wybór młodych, świeżo wyrosłych, prostych, cienkich pędów bez pąków. Dlatego ja na swoje zbiory celowo wybieram zarośla Wyżyny Środkowo Syberyjskiej. Zawsze biorę gałązki najwyżej 2-3 letnie, ale nie młodsze niż roczne. Szukam gałęzi nisko, najwyższe są zbyt „gryzące”.

Właściwe gałązki powinny mieć średnicę ok 3mm w najgrubszym miejscu, czyli miejscu cięcia. Wtedy są one elastyczne i trudne do złamania, a jednocześnie silne. Końcówki witek uwalnia się z listowia na długość 15 – 25 cm. Cięcie musi być zrobione ostrym nożem, aby nie rozszczepić końcówki. Odsłonięta część, będzie rękojeścią witki. Witki są składane w sposób przypominający układanie bukietu kwiatów, a nie losowo. Układa się je tak aby przednia, błyszcząca część listków była skierowana do wnętrza witki. Witkę składa się z dwóch połówek, jak złożonych dłoni co zapewnia elastyczność.
Podczas użycia listki ułożą się we właściwym kierunku i nie odpadną, a gałązki nie będą się łamać. Najkrótsze i najgrubsze gałązki powinny być wewnątrz bukietu. Sposób suszenia to pilnie strzeżona tajemnica, każdy producent uważa, że jego metoda jest najlepsza, ale prawdą jest, że wiele efektów suszenia jest kiepskich. Nie powiem jak to robimy, ale technologię przekazujemy sobie w rodzinie z ojca na syna…. Mój dziadek zawsze mówił, że „nasze miotły” po suszeniu są jak świeże.
Nie mam wątpliwości, gdyż czasem na wyjazdach korzystam z „obcych mioteł” i mam porównanie.

Rączkę witki można obwijać dratwą. sznurkiem konopnym, lnianą lub bawełnianą tkaniną bądź naturalnym bandażem. Ważne aby średnica rękojeści była odpowiednia i dopasowana. Zupełnie jak rękojeść rakiety tenisowej.

Witki powinny być przechowywane w dobrze wentylowanym pomieszczeniu, tradycyjnie na suchym strychu, bez dostępu światła słonecznego na dużych płaskich powierzchniach. Nie wolno zawijać witek w folie, celofan ani nawet w papier. One muszą oddychać.

 

Przed kąpielą

Przed kąpielą witki należy namoczyć. Nigdy nie robi się tego w gorącej ani nawet w ciepłej wodzie, zwłaszcza gdy są zmrożone. Witki powinny dochodzić do temperatury pokojowej 12 godzin i dopiero być moczone w zimnej wodzie. Na dworach do moczenia używano kwasu chlebowego lub innych naturalnych aromatów. Moczenie przeprowadza się w głębokim naczyniu, np. wiadrze, beczce itp. Cała witka włącznie z rękojeścią powinna być moczona aby zachować elastyczność na całej długości przez 20-30 minut w zimnej wodzie. Następnie wodę należy zlać i wymienić na gorącą (ale nie wrzącą!) na 5-7 minut. Inna metoda to moczenie wyłącznie w zimnej wodzie – wówczas powinno się to robić przez 15-20 godzin. Metoda ratunkowa, szybka - Zalej wrzątkiem, i koniecznie przykryj naczynie na 10 minut.

Witki przed użyciem powinny się położyć i rozgrzać w łaźni, razem z właścicielem. Aha, nigdy nie wylewamy wody pozostałej po moczeniu witek, zwłaszcza dębowych. Umycie włosów, zwłaszcza długich i gęstych daje lepsze efekty wzmacniające niż większość komercyjnych specyfików.

Procedura kąpieli

Rosyjskie przysłowie mówi „tylko głupiec przy pierwszym wejściu do łaźni macha miotłą”.
Doświadczeni kąpiący najpierw ogrzewają się podczas kilkukrotnych wejść do sauny i dopiero używają witek. Ile osób, tyle opinii.  Generalna zasada to wstępny prysznic, ledwo ciepły aby zmyć pot i zapach ciała. Nie należy używać mydła ani żelu aby nie zmyć cienkiej warstewki tłuszczu, która chroni naszą skórę przed powierzchniowym przegrzaniem. Także mokra głowa rozgrzewa się zbyt szybko.
Wielu starych Rosjan chroni głowę filcowymi czapkami w łaźni. Na Syberii używa się czapek z koziej wełny by chronić, odmrożone uszy przed gorącem. Ja obwijam zwykle głowę frotowym ręcznikiem i tak chronię się przed przegrzaniem. Coraz częściej widzę jednak powrót starej tradycji i coraz więcej kąpielowiczów pokazuje się w oryginalnych jasnych wzorzystych wełnianych czapach. Oczywiście najnowsze zalecenia w tym względzie dotyczą w pierwszej kolejności kobiet.

Po prysznicu zaczynamy rozgrzewkowe wizyty w saunie. Najpierw krótkie, stopniowo coraz dłuższe. Liczba poziomów zależy od mocy pieca. Im niższa moc tym więcej poziomów. Stare rosyjskie sauny zwykle miały 3-6 poziomów. Najbardziej zdesperowani wspinali się na sam szczyt. W niewłaściwe budowanych saunach na Syberii na górze można było umrzeć od upału a na podłodze wciąż był lód. Przy słabym piecu nie da się ustawić prawdziwie „suchej pary” i wówczas mamy mokrą mgłę. We mgle przewodność cieplna jest większa ze względu na wilgotność, co pozwala na utrzymywanie niższych temperatur na poziomie 60-75 stopni. Moim zdaniem to wcale nie jest złe. W takiej temperaturze tempo nagrzewania jest nieznacznie wolniejsze niż w suchej saunie, a uczucie gorąca jest mniejsze dla osób bardziej wrażliwych. Pocenie jest wówczas bardziej intensywne niż w suchej saunie co wspomaga odchudzanie. Pytanie czy się nie nudzimy podczas 20-40 minutowej nasiadówki bo tyle zwykle wynosi czas właściwej sesji. Tu z pomocą przychodzą witki, jako element rytuału i zabawy.


Podobno w saunie jest jak w seksie, posiadanie partnera ożywia proces.
Współpraca ze znanym partnerem jest dla mnie cenna. Nie lubię czekać w napięciu na każde kolejne uderzenie. Wolę relaks i monotonię. Najważniejsze są plecy, o pozostałe części ciała potrafię zadbać sam, choć we dwoje jest jak dla mnie, przyjemniej. Zwykle proszę partnera aby wszedł do łaźni pierwszy, położył się i zaczął rozgrzewać. Wchodzę do sauny i lekko strzepuję wodę z witek. Potem strząsam resztki zimnych kropli na ciało partnera aż do gęsiej skórki.
Macham witkami pod sufitem, tak rozgrzewam listki. Potem łapię parę w witkę i sprowadzam na ciało partnera. Bardzo ostrożnie sprawdzam reakcję, czy nie jest za dużo. Zwykle nie ma problemu z oceną gdy jest za gorąco. Większość mistrzów zaczyna ceremonię od pleców, ale dla mnie nie ma różnicy czy brzuch czy plecy.
Gdy stoję i pracuję to moja wymiana ciepła jest mocniejsza. To jedna z przyczyn dlaczego wysyłam partnera do łaźni wcześniej niż siebie, chociaż można też zamienić się po kilku minutach i w ten sposób spłacić „kąpielowe długi”.
Często  używam witki jako myjki, Trudno wymyślić coś lepszego. Daj trochę mydła na dno wiadra i zacznij ubijać pianę witkami. Tak nasi dziadkowie ubijali pianę do golenia. Ciepła woda sprzyja pienieniu. Gotowanie na parze własnego ciała uwalnia je od głębokiego brudu pochodzącego od martwych komórek skóry. Dopiero po zmiękczeniu skóry w saunie nalży rozpocząć procedurę szorowania. Tak, szorowania, nie zwykłego mycia Jak oczyścić właściwie skórę? Wbrew pozorom nie tylko myjką. Już w starożytności Grecy i Rzymianie stosowali w łaźniach różne skrobaki. Luksusowe skrobaki były wyrabiane z kości słoniowej, zębów krokodyla lub ozdobnie obrobionego drewna. Rzymianie nie szczędzili pieniędzy na luksusowe zdobienia przedmiotów do sauny aby dodać więcej luksusu i splendoru do przyjemności kąpieli.
Dziadek używał często zbutwiałych, obranych owoców lucerny, które po usunięciu skórki stawały się porowate, twarde i włókniste. Ja wolę używać naturalną gąbkę, która zawsze kupuję podczas tropikalnych wakacji. Ale szczotka, zwłaszcza z rączką i oczywiście naturalna, tez jest doskonała. Kobiety na Syberii często polewają się mlekiem podczas szczotkowania, to bardzo ujędrnia skórę. Szorowanie należy prowadzić od szyi do stóp.
Na koniec polewam partnera zimną wodą. Podskakuje z piskiem i szuka miejsca do mocnego schłodzenia. Łaźnia bez zimnego zakończenia, to nie łaźnia.

Mam wrażliwą skórę, wolę więcej krótszych seansów, ale to bardzo indywidualne. Staram się jak najszybciej schładzać w przerwach, więc wybieram gdy tylko możliwe beczkę z lodem lub przerębel. Biegnę i skaczę zanim dusza mnie zatrzyma. Znaczenie takiego przemiennego obciążenia temperaturą polega na gimnastyce naczyń krwionośnych. To rozszerzają się, to kurczą. Mędrcy ludowi głoszą, że to usuwa z naczyń wszelkie szkodliwe osady. Pory skóry są otwarte i czyste. Zauważyłem u siebie, że trenuję odporność na zmiany temperatury a moja odporność na bakterie i wirusy wzrasta. Zaraz po zanurzeniu w zimnej, a jeśli mam szczęście to w lodowatej wodzie pędzę do sauny. I tak kilka razy. Odczuwając zmęczenie przerywam bieg i siadam albo kładę się by odpocząć. Zwykle po saunie zapadam w zdrowy głęboki sen.


Najwcześniej godzinę po kąpieli zjadam obfity posiłek.